środa, 31 grudnia 2014

Podsumowanie

Lubię podsumowywać i wyznaczać nowe cele. Rok 2014 był niesamowity. Pamiętam, jak z płaczem i wielkim żalem kończyłam rok 2013. Moje marzenie było jedno: aby nowy rok był lepszy od tego roku. Rok 2013 był dla nas bardzo ciężki. W naszym życiu wydarzyło się tak wiele złych rzeczy, których niemal nie byłam w stanie udźwignąć. Jedyną pozytywną rzeczą była właśnie druga ciąża, o której dowiedzieliśmy się w czerwcu i październikowe poznanie płci. Całą resztę pragnę pominąć i wyprzeć ze swojej pamięci. 

Na szczęście moje życzenie noworoczne się sprawdziło. Rok 2014 zdecydowanie był naszym rokiem. Może dlatego, że tak dobrze się rozpoczął? Wszystko postawiłam na jedną kartę - poszłam na L4. To była zdecydowanie najlepsza podjęta decyzja w obecnym roku! Styczeń i niemal cały luty spędziłam próbując się uspokoić po ostatnich wydarzeniach i przygotowując się na spokojnie do przyjścia na świat naszego Synka. 24 lutego 2014 roku zostałam po raz drugi mamą. Kolejny najpiękniejszy dzień mojego życia, który notabene sobie wybrałam. Jak postanowiłam, że urodzę tego dnia, tak się stało. Pamiętam, jak leżąc już w największych bólach na sali porodowej spojrzałam przez okno i moje myśli się rozjaśniły. Pomyślałam, że to piękny dzień na to, żeby urodzić Synka. Tak pięknie świeciło słońce. Leżałam w tym samym miejscu niemal 4 lata wcześniej, ale wtedy był późny wieczór i nie miałam takich widoków. Też patrzyłam w to samo okno, na ten sam zegar tuż obok niego. Później dowiedziałam się o ciąży kuzynki. W międzyczasie urodziła się siostrzenica mojego Męża, młodsza od Wojtusia o równo 9 tygodni. Następnie pojawiła się informacja o ciąży kuzynki Męża. Ślub mojej kuzynki. Ślub kuzynki Męża. Nasza 6 rocznica związku. 5 rocznica ślubu. Święta i narodziny córki mojej kuzynki, małej Zuzi. Po świętach narodziny córki kuzynki Męża, malej Anastazji. 

Ten rok upływał bardzo powoli, na delektowaniu się chwilami, a jednak minął mi zastraszająco szybko. Minął, co najważniejsze, bardzo spokojnie. Tego było mi trzeba. Świętego spokoju. Mimo, że nie działo się zbyt wiele, to jednak to, co się wydarzyło było piękne. Pierwsze spojrzenia i uśmiechy Wojtusia. Pierwsza marchewka, chichotanie, siedzenie, ząbek, raczkowanie, wstawanie itd. Miałam szansę po prostu być przy dziecku 24 godziny na dobę. Nie żałuję tego roku. Jestem szczęśliwa, że mogłam poświęcić mu swój czas. Najważniejszy rok w życiu Wojtusia spędzam będąc z nim. Jeden z ważniejszych momentów w życiu Mai, jako starszej siostry, członka większej rodziny. Niejednokrotnie usłyszałam z jej ust, jak bardzo się cieszy, że nie muszę iść do pracy. Jej pierwszy rok życia niemal przegapiłam, niemal go nie pamiętam. I to właśnie przez pracę. Nie dość, że wracałam późno do domu, to zajmowałam się obowiązkami domowymi (w tym czasie Mąż zajmował się Mają) i kończyłam, kiedy musiałam ją położyć albo usypianie było tylko przerwą w obowiązkach. Pamiętam, to zmęczenie, frustrację i wieczne niezadowolenie. Na szczęście teraz wiem, co jest ważne w życiu. Już wiem.







Rok 2014 był piękny. Jeśli 2015 będzie podobny to będę nadal szczęśliwa, a jeśli jeszcze lepszy to będę wniebowzięta. Oby wszystkie sprawy udało się rozwiązać po mojej myśli. Obym nadal nie musiała pracować i mogła być z dziećmi, a jeśli już pójść do pracy to tylko takiej prawdziwej. Mam pewien cel, pewną nadzieję i tym żyję. Lepszym zawodowym jutrem. Oby dzieciom odpuściły wszystkie choroby. Oby Wojtuś przegnał tę alergię i wieczny katar. Oby się okazało, że Maja dobrze słyszy. Oby dobrze zniosła wizytę u dentysty. Swoją chorobę pokonam. Obiecuję. Oby podwójne urodziny dzieciaków się udały. Oby wszyscy goście dopisali. Oby niektórzy zostawili wszystko, co złe już za nami. Obym zostawiła to, co złe za mną i potrafiła żyć normalniej. Obyśmy przeżyli kolejne piękne wakacje w czwórkę. Oby dalej nam się tak szczęściło, a wszystkie dzieciaczki rosły zdrowo i pojawiły się na świecie kolejne. Oby...



niedziela, 7 grudnia 2014

Zima... zima zła?

A gdzież tam! Gdzie ta zima, która wymraża wszystkie bakterie i wirusy? No gdzie?

Ostatnio mieliśmy czarną serię chorób. Najpierw seria przeziębień, później grypy żołądkowo-jelitowej. Ta druga pokonała całą naszą rodzinę po kolei. Zaczęło się od Mai, później miałam ją ja, mój dziadek, moja mama, Wojtek, mój Mąż, siostrzenica Męża, teściowa, siostra Męża, moja siostra i mój przyszły szwagier. Nigdy nie spotkałam się z niczym tak zaraźliwym! Kilka osób zostało oszczędzonych z niewiadomych powodów - mieli z nami bliski kontakt. Maja wycałowała kuzyna, a małemu nic nie było. Kiedy Wojtek zaczął nam wymiotować, to naprawdę się wystraszyłam. Już miałam w głowie rotawirusa, na którego nie był szczepiony, szpital i kroplówki. Na szczęście lekarka z pogotowia przepisała mu czopki na zahamowanie nudności i kazała nawadniać byleczym (wodą, herbatą, bo elektrolitów nie chciał pić, ani nawet ORSu z HiPPa). W zeszłym tygodniu padła już ostatnia ofiara tej okropnej grypy i mam nadzieję, że już nigdy do nas nie powróci!

Wojtek doszedł do siebie, po prawie 3 tygodniach wreszcie minął mu katar, ale wróciła biegunka. Tym razem to zęby. Czekamy na dwójki. Z kolei przeziębienie Mai ciągnie się w nieskończoność. Nie lubię tej długiej jesieni, nie lubię...

Jak się czuje Mama Hashimotka? Niestety gorzej. Objawy choroby się nasiliły - skórę mam bardzo suchą, wróciła większa nerwowość i jestem bardziej zmęczona niż zwykle. Mogłabym spać całymi dniami. Nie ubłagalnie zbliża się styczeń, miesiąc wielkich zmian. Od nowego roku zmieniam swoje życie - przechodzę na dietę PALEO, a konkretniej na protokół autoimmunologiczny. Ta dieta to bardziej styl życia niż typowo wyliczone posiłki. Będę jadła dozwolone produkty w dowolnej ilości. To mi się akurat podoba! ;-)


Tutaj taki mały przedsmak dla ciekawskich - TłusteŻycie



piątek, 21 listopada 2014

KONKURS Canpol babies - wyniki

Bardzo dziękuję za wszystkie oddane głosy. Dziękuję również za te, które zostały oddane z tego samego adresu IP, ponieważ nic nie zmieniły w rankingu. Dziękuję Wam przede wszystkim za tak liczne zaangażowanie!
Znaczącą przewagę uzyskało zdjęcie 5. Nie liczyłam tych głosów, ale te pozostałe ;-) Większość komentarzy została przeniesiona na inną platformę, z której obecnie na razie nie zamierzam korzystać.


W Waszym głosowaniu:
1. Zdjęcie 5 - Mama Monika z Igorem
2. Zdjęcie 6 - Tata Dawid z Frankiem
3. Zdjęcie 3 - Tata Michał z Kacprem


W Naszym głosowaniu:
Ja - zdjęcie 3
Mój Mąż - zdjęcie 6
Maja - zdjęcie 5

Czyli dwa głosy na zdjęcie 5 oraz po jednym głosie na zdjęcie 3 i 6.


Matę do zabawy z pozytywką "Dżungla" Canpol babies wygrywa Monika z Igorkiem (zdjęcie 5)!!!




Bardzo proszę Zwyciężczynie o e-mailowe (ninde86@interia.pl) podanie adresu do wysyłki oraz numeru telefonu do dnia 25.11.2014. Informacje te oraz zdjęcie konkursowe zostaną przekazane firmie Canpol babies, która zajmie się wysyłką maty w najbliższym czasie.




Wszystkie blogujące Mamy, które chciałyby testować produkty Canpol babies albo organizować dla nich konkursy zapraszam do Blogosfery!



środa, 19 listopada 2014

KONKURS Canpol babies - zdjęcia

Witam,
zgodnie z obietnicą zamieszczę otrzymane od Was zdjęcia. Zastanawiałam się, jak wybrać zwycięzcę i postanowiłam, że przeprowadzę głosowanie... Jeden głos mój, drugi mojego męża, trzeci Mai, a czwarty Wasz! Dlatego proszę Was o oddawanie głosów na NAJLEPSZE ZDJĘCIE :-) Macie czas do 20 listopada do godziny 18:00.



Zdjęcie 1
Mama Daria z Nicolą



 Zdjęcie 2 
Mama Kinga z Zuzią



 Zdjęcie 3 
Tata Michał z Kacprem



 Zdjęcie 4 
Mama Bożena z Tatą Bartoszem i Synkiem (Adasiem?)



 Zdjęcie 5 
Mama Monika z Igorem



 Zdjęcie 6 
Tata Dawid z Frankiem

poniedziałek, 10 listopada 2014

Neutral dla Neutral?

Jak już wiecie, ostatnio miałam przyjemność przetestować zestaw kosmetyków i środków piorących Neutral.



Mój zestaw zawierał:
  • Neutral płyn do płukania tkanin
  • Neutral Main Wash uniwersalny proszek do prania
  • Netural Color Wash proszek do prania tkanin kolorowych
  • Neutral antyperspirant w kulce
  • Neutral balsam do ciała
  • Neutral żel pod prysznic
  • Neutral płyn do mycia rąk
  • Neutral szampon do włosów normalnych


Neutral to gama kosmetyków i środków do prania stworzona, by kompleksowo chronić Ciebie i Twoją rodzinę przed podrażnieniami i reakcjami alergicznymi skóry wrażliwej. Opracowana przez ekspertów receptura zdobyła uznanie wśród konsumentów w krajach skandynawskich, a najwyższa jakość oraz bezpieczeństwo stosowania zostały poparte prestiżowymi certyfikatami Stowarzyszenia Alergii i Astmy w Danii oraz Skandynawskiej Organizacji Eko-Certyfikującej.


  • Neutral płyn do płukania tkanin
    Neutral płyn do płukania jest bardziej skoncentrowany niż zwykłe płyny, dzięki czemu 750 ml wystarcza nawet na 37 prań, przy dozowaniu 20 ml na pranie. Po zastosowaniu płynu ubrania mniej się gniotą, pozostają miękkie i wygodne. Jest odpowiedni dla każdego rodzaju prania i polecany dla wszystkich osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą.
     Został przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie. 
  • Neutral Main Wash uniwersalny proszek do prania
    Neutral uniwersalny proszek do prania został stworzony z myślą o zmniejszeniu ryzyka podrażnienia i reakcji alergicznych. Pozbawiony substancji zapachowych, barwników, rozjaśniaczy i fosforanów. Zawiera aktywne składniki, które efektywnie czyszczą trudne plamy nawet w niskich temperaturach (30°C), a dzięki skoncentrowanej formule zapewnia lepsze rezultaty przy użyciu mniejszej ilości proszku do pojedynczego prania, minimalizując wpływ na środowisko. Zapewnia doskonałe rezultaty i orzeźwiającą czystość. Polecany dla osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą.
    Przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
    Wskazówki: zawsze przestrzegaj instrukcji prania podanych na metkach ubrań. Nie stosuj do wełny i jedwabiu.
  • Netural Color Wash proszek do prania tkanin kolorowych
    Neutral proszek do prania tkanin kolorowych został stworzony z myślą o zmniejszeniu ryzyka podrażnienia i reakcji alergicznych osób o skórze wrażliwej. Pozbawiony substancji zapachowych, barwników, rozjaśniaczy i fosforanów. Zawiera aktywne składniki, które efektywnie czyszczą trudne plamy nawet w niskich temperaturach (30°C), jednocześnie chroniąc kolory. Dzięki skoncentrowanej formule zapewnia lepsze rezultaty przy użyciu mniejszej ilości proszku do pojedynczego prania, minimalizując jednocześnie wpływ na środowisko. Zapewnia doskonałe rezultaty i orzeźwiającą czystość. Polecany dla osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą.
    Przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
    Wskazówki: zawsze przestrzegaj instrukcji prania podanych na metkach ubrań. Nie stosuj do wełny i jedwabiu.
  • Neutral antyperspirant w kulce
    Delikatny antyperspirant w kulce Neutral zapewnia skuteczną 24-godzinną ochronę przed poceniem i świeżość przez cały dzień. Antyperspirant nie zawiera substancji zapachowych i ma neutralny dla skóry poziom pH, dzięki czemu nie zaburza jej naturalnego funkcjonowania. Dzięki zawartości gliceryny dodatkowo nawilża skórę. Polecany dla wszystkich osób z wrażliwą i skłonną do alergii skórą.
    Kosmetyk został przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
  • Neutral balsam do ciała
    Lekki i delikatny balsam do ciała Neutral stworzony z myślą o pielęgnacji skóry wrażliwej. Zawarta w kosmetyku gliceryna nawilża skórę, a olejek jojoba i masło shea gwarantują odżywienie. Efekt - miękka i elastyczna skóra. Przy regularnym stosowaniu balsam przywraca skórze odpowiedni poziom nawilżenia. Nie zawiera substancji zapachowych, barwników ani parabenów, dzięki czemu minimalizuje ryzyko wystąpienia alergii i podrażnienia u osób z bardzo wrażliwą skórą. Ponadto balsam posiada pH neutralne dla skóry, szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustego filmu.
    Kosmetyk został przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
  • Neutral żel pod prysznic
    Delikatny żel pod prysznic Neutral stworzony został z myślą o pielęgnacji skóry wrażliwej. Jest odpowiedni do codziennego stosowania - łagodnie myje i pielęgnuję skórę, zapobiegając jej przesuszeniu. Nie zawiera parabenów, barwników ani kompozycji zapachowej, dzięki czemu minimalizuje ryzyko wystąpienia alergii i podrażnień u osób ze skórą wrażliwą i skłonną do alergii. Żel ma neutralny dla skóry poziom pH, dzięki czemu jest odpowiedni do codziennego mycia twarzy i ciała.
     Kosmetyk został przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
  • Neutral płyn do mycia rąk
    Delikatny płyn do mycia rąk Neutral stworzony z myślą o higienie i pielęgnacji skóry suchej, wrażliwej i skłonnej do alergii. Pozwala zachować równowagę nawilżenia skóry, przywracając jej miękkość i elastyczność. Nie zawiera barwników, ani kompozycji zapachowej i posiada neutralny poziom pH. W jego formule wykorzystywana jest minimalna ilość składników, dzięki czemu zminimalizowano ryzyko wystąpienia reakcji alergicznych skóry. Wyposażony w wygodny dozownik ułatwiający aplikację kosmetyku.
    Kosmetyk został przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
  • Neutral szampon do włosów normalnych
    Delikatny szampon Neutral dla wszystkich rodzajów włosów o neutralnym dla skóry pH. Łagodnie myje włosy nadając im miękkość, delikatność i ułatwiając ich układanie. Nie zawiera substancji zapachowych, barwników i parabenów, dzięki czemu minimalizuje ryzyko wystąpienia alergii i podrażnienia skóry. Łagodna formuła szamponu pozwala na codziennie stosowanie.
    Kosmetyk przetestowany i zatwierdzony dermatologicznie.
    Wskazówki: zawsze przestrzegaj instrukcji prania podanych na metkach ubrań. Nie stosuj do wełny i jedwabiu.


Test środków piorących





PRZED




PO





MOJA OPINIA:
Skuteczność środków piorących satysfakcjonująca. Nie odbiega od stosowanego przeze mnie dotychczas Dzidziusia oraz Vizira. Oczywiście pozostały delikatne plamy po marchewce na śliniaku, ale żaden z proszków czy płynów nie radzi sobie z nimi w podstawowym praniu, jedynie w bardzo długim. Pranie jest miękkie i bezzapachowe. Jestem przyzwyczajona do zapachu płynu do płukania i czasami nawet proszku, a tutaj wszystko faktycznie jest neutralne. Mogę zrezygnować z zapachu na rzecz niepodrażnionej skóry moich dzieci.
Co do kosmetyków, sama nie potrafię się do nich przekonać. Jestem typem zapachowca (uwielbiam otaczać się przyjemnymi zapachami i niestety mam nosa do tych nieprzyjemnych), a te są zbyt neutralne. Stosuję je do mycia i pielęgnacji dzieci - bez podrażnień. Im brak zapachu nie przeszkadza ;-) Niestety szampon nie radzi sobie z moimi włosami. Są osłabione przez farbowania i tylko produkty do regeneracji włosów doprowadzają je do stanu wyglądalności. Szampon Neutral występuje w dwóch wersjach - do włosów normalnych i przeciwłupieżowy. Niestety nie ma wersji do włosów zniszczonych, a nasz (do normalnych) pozostawia moje włosy przesuszone i co dziwne, mocniej się przetłuszczają.
Dzieciom szampon jak najbardziej odpowiada. Jak na razie dla Mai, która ma co rusz problemy skórne lub okolic intymnych. Jej skóra źle reaguje na zwykłe kosmetyki. Zaleczyłyśmy właśnie liszaje na buzi maścią sterydową oraz nawracające podrażnienie okolic intymnych maścią wykonaną w aptece i na stałe wprowadzamy kosmetyki hipoalergiczne. Myślę, że Neutral pozostanie z nami na dłużej. Niestety musiałam wrócić do emolientów dla Wojtusia, ponieważ u niego nie do końca sprawdzały się kosmetyki do skóry wrażliwej. Co rusz jakieś zmiany skórne (drobne krosteczki), a ostatnio na dolnej i górnej powiece lewego oka drobne czerwone bąbelki. Pediatra stwierdziła, że to sprawy alergiczne. 
Podsumowując, kosmetyki i środki piorące Neutral polecam przede wszystkim dla dzieci ze skórą wrażliwą, a środki piorące również dla skóry bardzo wrażliwej.





środa, 5 listopada 2014

Mama w kuchni, czyli gotujemy dla Maleństwa


Rozszerzanie diety niemowlęcia, to jeden z pierwszych etapów rozwoju dziecka, na który Mama czeka z niecierpliwością. Nie unikniemy pytań: od czego zacząć? gotować czy kupować słoiczki? czy te warzywa są bezpieczne? Wszystko zależy od podejścia, trybu życia i... umiejętności. Bez obaw, to kwestia wprawy!




Pierwsze obiadki dla Mai gotowałam sama. Tradycyjnie w garnku, według rad mojej mamy. Były to zupki na wywarze mięsnym (drobiowym - kurczak bądź indyk) z dodatkiem włoszczyzny, czyli typowy rosołek. Jednak po posmakowaniu okazywało się, że jedzonko jest okropne. Dodawałam odrobinę soli i w duchu karciłam siebie za to. Jedynie z odrobiną soli okazywało się zjadliwe. Później nadszedł etap niejadka i zaczęłam kupować gotowe obiadki. Były o niebo lepsze! Następnie słoiczki przestały Mai smakować i wróciłam do gotowania. Oczywiście były takie momenty, że gotowanie nie było możliwe. Nawał obowiązków, obiad na szybko, czy podróż. Wtedy zawsze miałam po ręką gotowy słoiczek.

Przy drugiej ciąży od razu do wszystkiego podeszłam INACZEJ. Jako że jestem Mamą na pełen etat mogę sobie pozwolić na roztkliwianie się nad pewnymi sprawami, po prostu teraz mam na to czas. Wreszcie kupiłam parowar, który planowałam zakupić już od dawien dawna, ale zawsze albo pieniądze były potrzebne na coś ważniejszego albo stwierdzałam, że to moja fanaberia. Rozszerzanie diety Wojtka było idealnym momentem na pojawienie się parowaru w naszym domu. Poza tym zaczęłam podpatrywać zawartość słoiczków i obmyślać cały plan gotowania. Przygotowywanie moich własnych słoiczków podpowiedziała mi koleżanka. Nigdy nie robiłam przetworów, więc proces pasteryzacji był mi obcy. Jednak nie taki diabeł straszny! 



Kilka zasad, którymi się kieruję gotując obiadek-słoiczek dla niemowlęcia:
  • sprawdzone warzywa - w okresie letnim najlepiej z własnego/babcinego/maminego ogródka,
  • żadnej soli, przypraw - ewentualnie bazylia/oregano przy spaghetti,
  • dokładnie umyte i niewyszczerbione słoiki - u mnie sprawdzają się słoiki od konfitur z Łowicza oraz od ketchupu z Włocławka,
  • sprawdzone pokrywki - z nimi jest największy problem (wyginają się, nie trzymają, przekręcają się), 
  • konsystencja dostosowana do wieku - co jakiś czas robię rekonesans gęstości gotowych obiadków,
  • przegotowana woda,
  • masło - ewentualnie olej rzepakowy (jestem zwolenniczką tłuszczy zwierzęcych),
  • biały ryż - bez problemu udaje się uzyskać idealną miękkość dla dzieciaczków z silnym odruchem wymiotnym.

Dlaczego tak ważne są pokrywki przy przygotowywaniu swoich własnych słoiczków? To właśnie przez nie całe nasze starania mogą pójść na marne. Niektóre wyrabiają się po czasie, niektóre w ogóle od początku nie trzymają (powietrze nie zostaje zassane). Zawsze wybieram nakrętki z wypukłym środkiem (tzw. guziczkiem). W dobrze przygotowanym słoiczku środek jest zassany, a po jego otwarciu wydaje charakterystyczny dźwięk. Nie zawsze zassany środek oznacza dobrze wykonany słoiczek, ponieważ zdarza się, że przy otwieraniu pokrywka nie pstryknie... Okazuje się, że jednak była wadliwa. Nigdy nie podaję obiadku w stosunku, do którego nie mam pewności, że został dobrze przeze mnie przygotowany. Zawsze sprawdzam wklęsłość środka pokrywki oraz nasłuchuję charakterystycznego pstryknięcia, wówczas podaję taki obiad Synkowi.

Jak tworzę kompozycje smakowe i unikam nudy? Na początku podpatrywałam skład i proporcje składników w gotowych obiadkach. Tworzyłam na ich podobieństwo swoje własne słoiki. Na dzień dzisiejszy rzadko szukam inspiracji, najczęściej tworzę ją sama. Mieszam, smakuję, podaję Synkowi. On jest moim najlepszym testerem. Ma już swoje ulubione smaki, a do niektórych musiał się przekonać.



W takim razie zaczynamy przygotowanie:


1.  Warzywa bądź warzywa i mięso obieramy, myjemy, kroimy na kawałki i wstawiamy do parowaru/gotujemy w garnku tradycyjnie/na parze.






2.  Przekładamy do miski i blendujemy.





3.  Dodajemy przegotowaną wodę oraz tłuszcz. W przypadku trudności (typu zbyt twardy ryż, którego nie da się zblendować) ratujemy się sitkiem i przecieramy ;-)




4.  Przekładamy do słoików, zakręcamy i pasteryzujemy w garnku. Jak się pasteryzuje? Wybieramy odpowiedniej wielkości garnek, na spód kładziemy czystą nową ściereczkę, układamy słoiki (woda musi między nimi swobodniej przepływać) i zalewamy garnek wodą, tak aby nakrętki wystawały ok. 3 cm na wodę. Słoiki zagotowujemy i gotujemy na wolnym ogniu przez min. 13 min. Najczęściej gotuję je ok. 15 min.



5.  Wyciągamy słoiki z garnka. Wieczko powinno być maksymalnie wypukłe - jakby miało je wysadzić ;-) Na moment obracamy dnem do góry. Najczęściej po prostu je przekręcam dosłownie na kilka sekund, po czym układam na ręczniku pokrywkami do góry i okrywam ręcznikiem. Zdjęcie poniżej pochodzi z moich pierwszych prób. Już nie układam słoików na dłużej do góry dnem.



6.  Czekamy aż wystygną. Trwa to zazwyczaj kilka godzin. Po czym chowamy w lodówce - dla pewności. Przed podaniem zawsze sprawdzamy wklęśnięcie pokrywki oraz nasłuchujemy pstryku.





Jakieś pytania? :-)



poniedziałek, 3 listopada 2014

KONKURS z Canpol babies

Z wielką przyjemnością pragnę Was poinformować, iż dzięki uprzejmości Canpol babies zostałam wytypowana do zorganizowania konkursu, w którym nagrodą jest mata do zabawy z pozytywką "Dżungla".

Informacje na temat akcji, do której się zakwalifikowałam oraz kolejnej listopadowej znajdziecie tutaj - BLOGOSFERA (nasz nick: ninde86). Z pewnością do następnej również będę startowała - oczywiście również do organizacji konkursu. Niestety nie potrzebuję laktatora, ale którąś z Was mógłby "uratować" właśnie taki elektryczny :-)


~ * ~


Nagrodą jest mata do zabawy z pozytywką "Dżungla" Canpol babies.



Posiada aż 18 interaktywnych elementów:
  • 5 elementów szeleszczących (skrzydełko motyla, ucho żyrafy, ucho słonia, 2 kwiaty)
  • 4 elementy welurowe (naszywane na powierzchnię maty)
  • grzechotka (trąba słonia)
  • bezpieczne lusterko na macie (kwiatek)
  • piszczałka (nos tygrysa)
  • lusterko na pałąku (zamocowane na rzepy - możliwość mocowania w dowolnym miejscu pałąka, w wózku, łóżeczku)
  • dzwoneczek (żółty lew)
  • pozytywka (zielony tygrysek)
  • piszczałka (pomarańczowy hipcio)
  • szeleszczące listki (kwiatek)
  • grzechotka
które gwarantują malcowi wspaniałą zabawę, a jednocześnie rozwijają wyobraźnię i koordynację psychomotoryczną.

Proponowany wiek: 0m+

Jest miękka i ciepła (ocieplina w środku) oraz wykonana z bezpiecznych dla dziecka materiałów.

Wymiary:
szerokość: 88 x 88 cm
wysokość pałąków w miejscu złączenia: 30 cm

~ * ~

Zadanie konkursowe:


Pierwsze wspólne zabawy z Maleństwem - w obiektywie aparatu.


Zdjęcia proszę wysyłać na adres: ninde86@interia.pl
W tytule podać: KONKURS Canpol babies
W treści: Mama imię i imię dziecka, wiek dziecka/planowany termin porodu/miesiąc ciąży, miejscowość


Bardzo liczę na kreatywne prace przedstawiające pierwsze zabawy rodzica/rodziców z Maleństwem bądź brzuszkiem.

Podzielcie się ze mną swoją radością z bycia Rodzicem!



EDIT:
Bardzo proszę o wysyłanie JEDNEGO zdjęcia,
na którym mama/tata/mama i tata BAWIĄ SIĘ (wygłupiają) z maleństwem albo brzuszkiem.
(W przypadku wysyłki większej ilości zdjęć biorę pod uwagę tylko pierwsze załączone.)


Zasady ogólne: 
  1. Konkurs trwa od 04.11 -  18.11.2014 (godz. 23:59), ogłoszenie wyników 20.11.2014
  2. Konkurs skierowany jest do kobiet w ciąży (widoczna, zaawansowana ciąża) oraz mam dzieci 0-6 miesięcy.
  3. Zdjęcia muszą być Waszą własnością oraz być aktualne.
  4. Każde z otrzymanych przeze mnie zdjęć zostanie opublikowane w jednym z postów - wysyłając zdjęcie wyrażasz na to zgodę. Do zdjęcia zostaną dołączone imiona Mamy i Maleństwa. Wasza miejscowość, wiek dziecka czy termin porodu są tylko i wyłącznie do mojej wiadomości.
  5. Fundatorem nagrody jest Canpol babies i to on będzie wysyłał nagrodę osobie, która zostanie przeze mnie wybrana. Canpol babies otrzyma ode mnie wygrywającą pracę konkursową.



wtorek, 21 października 2014

Przesyłka (niespodzianka) od Neutral

Często biorę udział w różnych konkursach i zgłaszam się do różnych testów. Nie zawsze pamiętam, gdzie, co i kiedy. Matki już tak chyba mają, że robią kilka rzeczy na raz i czasami w trakcie czynności się wyłączają, bo np. dziecko próbuje z Tobą rozmawiać/leci fajna piosenka/zaczynasz marzyć o drzemce etc. ;-)

W piątek 17-tego właśnie TEGO miesiąca, wybraliśmy się z Mężem w krótką podróż chcąc jakoś inaczej niż zwykle spędzić naszą 5. rocznicę ślubu. Zakupy, obiad i kino, to chyba takie realne marzenie każdej z Mam, prawda? Starszak w przedszkolu, z którego odbierze go Babcia. Młodziak z Ciotką, która "dała nam wolne". Wyjazd na krótko, w miarę wczesny powrót, bez konieczności zostawiania dzieci na noc (nasz Starszak to dłuższa historia). Zakupy udane, obiad również, a film wybierany w ciemno... "Zaginiona dziewczyna" - brzmiało trochę dramatycznie, trochę romantycznie. Pan z Popcornbaru w Multikinie, który sprzedawał nam bilety nie potrafił do końca powiedzieć, o czym jest film. Ale... zgodnie z moją nową dewizą (Kto nie ryzykuje, nie pije szampana), postanowiliśmy zaryzykować. Po obejrzeniu kilku pierwszych ujęć byliśmy w szoku. Amy i Nick właśnie mieli obchodzić 5. rocznicę ślubu. Film trochę smutny, mało odpowiedni jak na taką okazję, ale naprawdę godny polecenia!

Wracając do przesyłki. Po powrocie do domu Mąż przyniósł mi ze skrzynki awizo. Hmm, dziwne. Moja pierwsza myśl była taka, że Canpol babies się pomylił i jednak wysłał mi butelki. Przecież niczego innego nie zamawiałam. Cały weekend myślałam nad tym, co to może być. Może jakaś wygrana w konkursie, może coś do testowania? Z samego rana w poniedziałek otrzymałam e-maila z informacją, iż dostałam się do testowania produktów Neutral. O nich też w trakcie tego dłuuugiego weekendu pomyślałam ;-) Jako że poniedziałek zazwyczaj jest moim dniem prania, pobiegłam czym prędzej na Pocztę po paczkę. Synuś nie współpracował, bo nie dość, że wciągnęłam wózek po gigantycznych schodach w urzędzie, to cały czas marudził (bo ile można czekać w kolejce, prawda?), a na koniec chlusnął mlekiem na posadzkę. Miło ;-) Na szczęście Mamy ogarniają takie sytuacje i zawsze w pogotowiu mają środki czystości! Paczka była naprawdę ciężka, ale udało się ją przewieźć na budce wózka (do kosza nie dało rady jej upchnąć). Dajemy radę, prawda? :-)


Paczka zawierała:
  • Neutral płyn do płukania tkanin
  • Neutral Main Wash uniwersalny proszek do prania
  • Netural Color Wash proszek do prania tkanin kolorowych
  • Neutral antyperspirant w kulce
  • Neutral balsam do ciała
  • Neutral żel pod prysznic
  • Neutral płyn do mycia rąk
  • Neutral szampon do włosów normalnych



Od razu rozpoczęłam testowanie. Kilka pralek ruszyło. Pranie schnie, niebawem dalszy ciąg testowania.

Dlaczego zgłosiłam się do testowania produktów do skóry wrażliwej? Nie, nie przez pomyłkę czy roztargnienia. Niestety moją rodzinę dotknął problem wrażliwości skóry. Do pielęgnacji Synka używam emolientów, produktów do najwrażliwszej skóry. Od początku jego skóra była sucha i niczym nie mogłam jej nawilżyć, na twarzy miał mnóstwo krostek. Nie było to spowodowane proszkiem do prania, ponieważ używałam produktów hipoalergicznych. Natychmiast po przejściu ze standardowych produktów do pielęgnacji na emolienty zaobserwowałam poprawę. Córka również ma suchą skórę oraz problemy z cerą w postaci liszajów, krostek. Nie potrafię sobie z nimi poradzić, mimo iż próbowałam już niemal wszystkiego. Do tej drużyny dołączam również ja - alergiczka (wziewna). Moja tarczyca przysparza mi wiele problemów, również te skórne - mam bardzo wysuszoną skórę, od niedawna także twarzy (choć całe życie miałam mieszaną z tendencją do przetłuszczania się). Mąż się wyłamał i dla odmiany z nim wszystko w porządku ;-)


poniedziałek, 20 października 2014

Przesyłka od Everyday Me

W zeszłym tygodniu otrzymałam przesyłkę od Everyday Me z pastą blend-a-med  Pro-Expert Kompleksowa Ochrona do testowania.


Przesyłka zawierała:
  1. Do własnego użytku...
    • pastę blend-a-med Pro-Expert  Kompleksowa Ochrona 75 ml,
    • list,
    • przewodnik projektu,
    • książeczkę "Badanie opinii".
  2. Do przekazania innym...
    • 17 próbek pasty blend-a-med Pro-Expert  Kompleksowa Ochrona 15 ml,
    • 20 ulotek Blend-a-med








Na zdjęciu brakuje już kilku próbek pasty. Rozchodzą się, jak świeże bułeczki. Na dzień dzisiejszy otrzymało je 12 osób :-) Kilka ankiet już wypełniłam. Pastę razem z Mężem przetestowaliśmy. Minął dopiero tydzień kampanii, a my jesteśmy niemal gotowi na podsumowanie. Już niebawem wszystkiego się dowiecie... :-)


środa, 15 października 2014

Spotkanie z Supernianią

8 października miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z Panią Dorotą Zawadzką znaną z programu "Superniania" organizowanym przez Przedszkole mojej Córki. Opinie na temat metod Pani Doroty Zawadzkiej są różne, nie zawsze pochlebne. Urzeczona zmianami postępowania dzieci w programie "Superniania" postanowiłam spróbować.


Źródło: http://www.pomorska.pl/

Dlaczego w ogóle potrzebowałam porad na temat wychowywania dzieci? Nie jestem alfą i omegą, nie jestem psychologiem. Jestem mamą, która chciałaby wychować swoje dzieci na dobrych ludzi, uniknąć poważnych problemów wychowawczych, kiedy będzie już "za późno" na doraźne środki. Moje dzieci są moją wizytówką, moim małym dziełem w tym wielkich świecie, są moją dumą. Niemal na każdym etapie rozwoju dziecka pojawiają się problemy, jedne łatwiej przezwyciężyć, inne o wiele trudniej. Od jakiegoś czasu wiem, co to prawdziwy problem wychowawczy, godzinne histerie, złość, bunt, złośliwość, nieustępliwość. Pojawienie się Braciszka zbiegło się z buntem 4-latka u Córki, wobec czego byliśmy absolutnie bezradni. Mieliśmy pewne pomysły na złagodzenie tego stanu, ale tak naprawdę nic nie działało tak szybko, jakbyśmy tego chcieli. W konsekwencji czasami płakałam razem z Córką (po kryjomu). Powzięłam konkretne kroki i niestety spotkałam się z niezrozumieniem ze strony rodziny. Jak powszechnie wiadomo, wychowywanie należy do rodziców, a rozpieszczanie do dziadków. I to głównie dziadkowie nie potrafili zrozumieć, jak można ignorować dziecko, kiedy ono się buntuje. Kiedyś stosowało się klapsa, których łagodził wszelkie bolączki rodziców. Dzisiaj klaps nie jest żadnym rozwiązaniem. Nie działa, skutek jest wręcz odwrotny - jeszcze większa zawziętość i dłuższa histeria.

Spotkanie z Panią Dorotą Zawadzką utwierdziło mnie w przekonaniu, że idę w dobrym kierunku. Nie reagowanie na histerię, znalezienie dziecku miejsca do wyciszenia się i mówienie mu, że porozmawiamy jak się uspokoi, naprawdę działa. Od niedawna efekt uspokojenia się uzyskuję szybciej. Warunkiem jest to, że muszę być opanowana (czasami ciężko, kiedy dziecko tak mocno podnosi Ci ciśnienie), powtarzać jej, że ma zostać w pokoju dopóki się nie uspokoi, a jak już będzie spokojna, to porozmawiamy. Oczywiście podczas całej tej sytuacji mam ją pod kontrolą, jest bezpieczna, mimo iż uważa, że w ogóle na nią nie patrzę. Na początku ciężko przychodziło mi takie zachowywanie się w stosunku do niej, próbowałam wręcz przytulać na siłę, ale było jeszcze gorzej. Na szczęście w porę zrozumiałam, że nie krzywdzę jej, ale pokazuję na jakie zachowania przyzwalam, a jakich nie toleruję. Dzieci bardzo szybko się uczą zachowań. Jeśli nie otrzymują wystarczającej ilości uwagi, to próbują ją "ugrać" złym zachowaniem. Pierwsze miesiące po urodzeniu Wojtka były z pewnością dla niej koszmarem. Zawsze była sama, cała uwaga była na niej skupiona, a tu taki Mały człowiek się pojawił i zrobił rewolucję w jej życiu.


Źródło: http://www.pomorska.pl/

Już od dawna nazywam swoje odczucia wobec jej zachowań. Mówię, czy mi się to podoba co zrobiła czy nie, jak się z tym czuję i jak chciałabym, żeby się zachowała w takiej sytuacji. Myślę, że to wspaniałe rozwiązanie dla nas obu - Maja zaczyna myśleć nad tym co zrobiła, a ja uwalniam swoje emocje w bardzo kontrolowany sposób (nie ulegam im). Rozmowa jest bardzo ważna w codziennym życiu, jednak nie każdy chce i potrafi rozmawiać. Ja uczę tego swoje dzieci - jak na razie tylko Córkę, na Syna przyjdzie pora ;-) Ważne jest, żeby rozmawiać z dzieckiem, słuchać i SŁYSZEĆ, co mówi. Z tym ostatnim mamy ogromny problem. Nawet jeśli zapytamy to i tak robimy po swojemu, bo "mama wie lepiej".


Źródło: http://www.pomorska.pl/

Nie bójmy się szukać pomocy, kiedy nasze dziecko wymyka się spod kontroli. Nie przyklejajmy łatek rodzicom, którzy chodzą z dziećmi do psychologa, w postaci "życiowo nieporadni", "niepotrafiący wychować własnych dzieci" czy "ulegający fanaberiom, klaps wystarczy". Zamiatanie problemów pod dywan, tymczasowe łagodzenie sytuacji może skutkować poważnymi problemami w przyszłości, już z naszymi nastolatkami. To my mamy być drogowskazami w ich życiu.

I co najważniejsze, nie zabijajmy tego dziecka w naszej głowie. Uczmy się na nowo od naszych dzieci cieszenia się wszystkimi drobnymi rzeczami. Nie musimy być aż tacy bardzo poważni. Pozwólmy sobie na luz, na radość i spędzajmy każdą wolną chwilę z naszymi pociechami. Nie ma nic cenniejszego poza CZASEM, co moglibyśmy im podarować.


Źródło: http://www.pomorska.pl/

Podsumowując spotkanie z Panią Dorotą Zawadzką, to naprawdę jestem z niego bardzo zadowolona. Pani Dorota rozjaśniła wiele sytuacji w mojej głowie. Dała nowe spojrzenie. Utwierdziła w przekonaniu, że muszę się kierować własną intuicją i szukać sposobów na własne dzieci. Na każde dziecko jest sposób, rodzice muszą być po prostu kreatywni. Na tym spotkaniu śmiałam się niemal cały czas. Nie wiedziałam, że drugi człowiek może przekazać aż tyyyyle pozytywnej energii w tak krótkim czasie.



Taki mały fragment spotkania z Panią Dorotą Zawadzką można zobaczyć tutaj: TU



czwartek, 9 października 2014

Testy

Ostatnio serwisy dla testerów mnie polubiły ;-) Miło, naprawdę miło. Już myśłałam, że wszystko mnie omija. Do testów dostawali się znajomi, ba, nawet moja siostra, której dyktowałam, co ma napisać (oczywiście wszystko zgodnie z prawdą, miała problem z pomysłem na testowanie i doborem słów). Na szczęście i do mnie uśmiechnęło się szczęście.

Dzięki Blogosferze TUTAJ dostałam się do testów butelek Canpol babies z serii Owoce.



Tak, pamięć Was nie zawodzi. Ja już je testowałam O TUTAJ! Zbzikowana, zabiegana matka pośpiesznie wypełniła zgłoszenie, nie sprawdzając, co dokładnie można testować. Mignął mi baner z zabawkami i tym się zasugerowałam. Poinformowałam Mamy Canpolu i zaproponowałam zmianę zasaz z TESTOWANIE na KONKURS albo wymianę produktu na inny. Niestety ani jedno ani drugie nie wchodziło w grę, ponieważ pierwotnie zaakceptowałam regulamin testowania. Miałam jednak wybór - testować albo zrezygnować. Mogłabym też po prostu nie opublikować niczego na blogu po otrzymaniu paczki z butelkami, co spowodowałoby trwałe wykluczenie mnie z Blogosfery i niemożliwość jakiekolowiek testowania produktów Canpol babies. Na szczęście rezygnacja z kampanii nie wyklucza mnie z możliwości ubiegania się np. o październikową matę edukacyjną "Dżungla". Gdybym mimo wszystko przyjęła przesyłkę, to i tak przetestowałabym butelki (nawet jeśli używam ich już od kilku miesięcy), ale postanowiłam odstąpić na rzecz jakiejś innej mamy. Mam nadzieję, że się ucieszy! To tak w kwestii zasad.


Zakwalifikowałam się także do kampanii pasty Blend-a-med na Everyday.me TUTAJ.


Czekam na paczkę i rozpoczynam testowanie :-)


piątek, 3 października 2014

Sekret

Dzisiaj zdradzę Wam jeden z moich sekretów kulinarnych. Mam kilka takich przepisów, z których korzystają moi dziadkowie, mama i teraz ja. Dla mnie to smaki dzieciństwa, dlatego tak często do nich wracam. Pierwszy z nich będzie bajecznie prosty i bardzo smaczny.



PASTA JAJECZNA




Składniki:
- 200 g twarogu (półtłusty)
- 4 jajka
- mała cebula i/lub musztarda
- majonez
- sól i pieprz




Zasada jest taka, że na każde 50 g twarogu przypada jedno jajko. Często można kupić kostki czy kulki 250 g, wtedy dodajemy 5 jajek, żeby pasta była odpowiednio jajeczna ;-) Zaczynamy od ugotowania jajek na twardo. W międzyczasie rozdrabniamy twaróg. Ja czynię to takowym ustrojstwem...


Wcześniej po prostu używałam widelca. Moja mama z kolei mieli wszystko maszynką do mięsa - wówczas uzyskuje bardziej jednolitą masę. Dalej siekam drobno cebulę (przy maszynce nie ma już tego problemu).


Następnie rozdrabniamy jajka...


Na koniec dodajemy majonez, sól i pieprz. Wyrabiamy jednolitą masę o odpowieniej wilgotności - ani za mało ani za dużo majonezu. Opcjonalnie dodajemy łyżeczkę musztardy. Dla tych, którzy boją się cebuli, idealna będzie właśnie musztarda. Przygotowanie pasty zajmuje jakieś 10 minut.



SMACZNEGO!



czwartek, 2 października 2014

Zimowe polowanie na rabaty

Ja, "miszcz" okazji powownie zaczęłam działać. Bardzo nie lubię kupować w regularnych cenach. Internet nauczył mnie szukania promocji, kodów rabatowych i kupowania fajnych produktów po niższych cenach. Jeśli muszę coś kupić w normalnej cenie, to robię to z bólem serca albo z wyrachowania - jak za długo będę odwlekać zakup, to nie będzie interesującego mnie rozmiaru. 

Od jakiegoś miesiąca rozglądam się za odzieżą zimową dla Bubusia. W pobliskiej galerii obejrzałam wszystkie dostępne kombinezony, przekopałam internet i jedynie wpadł mi w oko produkt Reserved. Mam mieszane odczucia do tej marki... Jakość jest przeciętna (już wiele razy moje rzeczy się pruły itp.), ale z kolei wzornictwo szczególnie to dziedzięce jest piękne. Jako że kombinezon na pewno będzie na jeden sezon, to mogłam sobie pozwolić na taki zakup. Cena umiarkowana 119,99 zł. Postanowiłam szukać dalej... Ale w międzyczasie otrzymałam e-mail od Reserved z propozycją nie do odrzucenia :-)







Tym oto sposobem skorzystałam z kuponu -30% i Synuś stał się zadowolonym posiadaczem kombinezonu za 83,99 zł oraz kompletu z czapką w śmiesznie niskiej cenie. Teraz tylko buty i możemy śmigać tej zimy w śniegu :-)








Kombinezon celowo kupiłam w największym dostępnym rozmiarze na 86 cm. Bubuś rośnie w tempie ekpresowym, teraz ma zapewne ok 80 cm, więc liczę, że do zimy z niego nie wyrośnie - przynajmniej się nie zapowiada, bo do końca nogawek zostało jeszcze sporo ;-)