czwartek, 6 lutego 2014

36 tc 1 d

Ostatnia wizyta lekarska upewniła mnie, że Synuś pospieszy się na świat. Chyba nie chce być gorszy od Siostry, która przyszła na świat w 39 tc i postanowił się ulitować nad biedną zbolałą Matką. Wiem, poród jest nieunikniony, ale to nie zmienia faktu, że przeokrutnie się go boję, śni mi się po nocach... Jest bardzo krwawy, drastyczny. Właściwie boję się też tego, co będzie po porodzie - karmienia. Mimo że jestem przygotowana na każdą opcję (mam: nakładki na sutki, laktator i butelkę), to najbardziej liczę na zupełnie naturalne karmienie. Wydaje mi się ciągle, że mimo tych wielu zabiegów, bólu, łez i krwi, moje piersi nie są jeszcze gotowe do karmienia. Sam stres kolejny raz może mi to uniemożliwić. Podobno noworodek nie wie, jak powinien wyglądać "idealny sutek" i każdym można karmić, ale... już 4 lata temu próbowałam i ta wewnętrzna niemoc nakarmienia Maleństwa totalnie mnie sparaliżowała. Nie walczyłam, na samym początku się poddałam. Ciągle mam w sobie tyle obaw...

Ciągle myślę o tym, czy będziesz zdrowy, czy będziesz miał wszystkie paluszki, uszy itd... Może to głupie, ale nie do końca wierzę usg, nie wszystko zobaczyłam na monitorze, nie wszystko można sprawdzić...

Mimo wszystko kocham Cię i będę kochała ponad własne zycie. Jesteś i będziesz tym Wymarzonym, Wyczekiwanym i Upragnionym. Już teraz jestem przekonana, że stworzycie z Siostrą zgrany duet - jesteś równie żywiołowy, jak Ona. Jeszcze dacie mi popalić ;-)



poniedziałek, 3 lutego 2014

Zaczynamy?

Małymi kroczkami do celu! Niebawem na dobre rozpocznę swoją przygodę z blogspotem i mam nadzieję, że spełni on moje obecne oczekiwania.